środa, 23 stycznia 2013

Powroty..

Wróciłam :)
Pisać, nie pisać, pisać, nie pisać?? Pisać.. o zwykłym życiu, na pamiątkę, żebym miała kiedy co wspominać. Wczoraj "przeżyłam" uroczystość z okazji Dnia Babci i Dziadka w przedszkolu - to już ostatnie święto dla dziadków tej grupy w przedszkolu, mojej pierwszej grupy. Tak...
Poza tym nadal jest mroźno do tego stopnia, że moje policzki nabierają brzydkiego odcieniu koloru różowego.. trudno, może przeżyję.
Smutno mi, bo M. na mnie sobie przez telefon pokrzyczał bez powodu - naprawdę. Zapytałam się tylko, co mam zrobić, jeśli akumulator mi się rozładowuje w samochodzie. A on na to - bla bla bla, ..."co ty mówisz, to niemożliwe..., zawsze wiesz lepiej, jak to się przejawia...."; ja na to wsyztsko ze spokojem odpowiadam, ze tak mi pierdzi, a on: "tak, pewnie, trzeba właczyć sobie dmuchawe na maxa i radio....". I tak sobie myślę, że to podobno mężczyźni myślą operacyjnie, konkretnie. Ale przecież... ja zadałam konkretne pytanie, a w zamian w gratisie otrzymałam wiązankę na temat mojego zajmowania się samochodem, tym, ze się mądruję (????). Trudne są relacje międzyludzkie, zresztą staram się być ponad ... to, ale w srodku siedzi i trochę boli. Mamy za mało czasu na marnowanie go w takich kłótniach...