wtorek, 1 maja 2012

Majówka, rzecz o wszystkim i o niczym...

Wyspałam się absolutnie. Relaks absolutny, opalenizna.. pojawiła się ( jupiii, pierwsza w tym roku).
Kolejny błogi czas - niedawno były święta, a tu już Majóweczka. Wyspałam się, pograłam w siatkę poopalałam się, a co najważniejsze - żyłam z godziny na godzinę, nic nie planowałam. I jedyną rzeczą, o którą się dzisiaj martwiłam, były kilogramy ( które nadrobiłam przez wypisywanie tych "referatów" o gotowości szkolnej moich dzieciaczków. Te kilogramy udało mi się niedawno zrzucić w całkiem przyjemny sposób, a wystarczyły 2 tygodnie zajadania wszelkich stresów i masz ci babo placek - 2 kg wróciły na miejsce:/
I z rana pomyślałam - dam radę, zadziałam i zniknie. Ale już po południu moja mamusia upiekła rogaliki z czekoladką i g.o.f.r.y................. mniammmmm.. Jest godzina 21.03, a mój brzuch jest pełny... ale co tam.. Kobieta żyje, by się odchudzać, od jutra normalizujemy swoje żywnościowe sprawy. I ukochana siateczka... od soboty nagrałam się za wszystkie czasy..
Matko jaki chaotyczny post... ale takie też muszą być.
PS. Już w czwartek wraca mój M....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz